poniedziałek, 30 listopada 2009
Pierwsza ciekawostka z Poznania
M-400
"W Poznaniu trwają przygotowania do pierwszego etapu najsensacyjnieszej przeprowadzki jaką zna historoia naszych miast - pisał w 1969 roku zachwycony redaktor Expresu Wieczornego - Poznańskie ZOO zmienia miejsce zamieszkania, przenosząc się z 5-hektarowej kawalerki do nowego lokalu w dzielnicy Malta. Mieszkanie to można by określić kryptonimem M-400, bowiem przeznaczone będzie dla przeszło 400 gatunków zwierząt." Co prawda, zapowiednia przeprowadzki nastapiła całe 5 lat później, ale nie zmienia to wcale faktu, że od tego momentu Poznań stał się jedynym w Polsce miastem, w którym są dwa ogrody zoologiczne.
Źródło: M.J.Januszkiewicz, A.Pleskaczyński, Podręcznik Poznańczyka albo 250 dowodów wyższości Poznania nad resztą świata, s.284

Autorzy prac: Anna, Jan, Mikołaj, Ola, Sara
Źródło: M.J.Januszkiewicz, A.Pleskaczyński, Podręcznik Poznańczyka albo 250 dowodów wyższości Poznania nad resztą świata, s.284
Mieszkańcy ogrodu zoologicznego w Poznaniu

Autorzy prac: Anna, Jan, Mikołaj, Ola, Sara
Nasza wersja legendy o poznańskich koziołkach
Legenda o koziołkach z Poznania
Dawno, dawno temu na wielkiej zielonej polania mieszkały dwa koziołki. Poszły zwiedzać miasto - Poznań. Zwiedzały Bamberkę i Ratusz. Kiedy wyszły zobaczyły zegar, pomaszerowały na górę i weszły do zegara. Nie mogły się z niego wydostać. Kiedy zdechły ludzie zrobili kozły z porcelany na ich wzór.
Fotografia: Małgorzata M.
Dawno, dawno temu na wielkiej zielonej polania mieszkały dwa koziołki. Poszły zwiedzać miasto - Poznań. Zwiedzały Bamberkę i Ratusz. Kiedy wyszły zobaczyły zegar, pomaszerowały na górę i weszły do zegara. Nie mogły się z niego wydostać. Kiedy zdechły ludzie zrobili kozły z porcelany na ich wzór.

Fotografia: Małgorzata M.
sobota, 28 listopada 2009
poniedziałek, 23 listopada 2009
Nowe przygody Kajtka
Kajtkowy ogródek
Pewnego słonecznego dnia bocian Kajtek przylecił do ładnego ogródka. W ogródku zobaczył soczystego ślimaka i od razu zjadła go. Były tam też Anita i Małgosia. Kiedy dziewczynki zobaczyły bociana podeszły do niego i zapytały czy może on zostać w ich ogródku. Kajtek powiedział, że chce i został. Kajtek zaprzyjaźnił się z dziewczynkami. Codzianne razem się bawili. Pewnego dnia kiedy dziewczynki karmiły Kajtka spojrzały w niebo. A co to? - zapytała Anita. To było stado bocianów. Przywódca bocianów powiedział: Kajtek musi lecieć z nami! I Kajtek poleciał. Pa! Pa! Kajtek - powiedziały dziewczynki. Dziewczynki odwiedzały Kajtka i jego bocianią rodzinę. Nadeszła zima i Kajtek odleciał do ciepłych krajów. Dziewczynki czekają do wiosny, żeby znów zobaczyć Kajtka.
Ola
O Kajtku i o nowym zwierzęciu
W przyszłym tygodniu kolejne opowiadania:
Siedzę sobie spokojnie na płocie i nagle słyszę i widzę coś bardzo dziwnego .
Ma taki ogon jak Bukiet, ma jakieś włosy na głowie, brunatną sierść. To coś bardzo dziwnego, co ludzie nazywają "koń". Ma na imię Gwiazda. Podchodzę do niego i pytam się skąd on podchodzi a on nic, spytałem się go jeszcze raz a on nic. Bardzo dziwne zwierze, myślę sobie. Podsuwa swoją grubą głowę i próbuje mnie ugryść. Wystraszyłem się okropnie i pobiegłem z całych moich sił do kurnika a on za mną, pobiegłem do stodoły a on dalej za mną... Pofrunąłem na najwyższą gałąź lipy. A on próbuje mnie dalej złapać. Tak się wystraszyłem, że aż zrobiłem krok do tyłu i ... spadłem na ziemię. Gdzie ja jestem? Wiem jestem w pokoju Antka. Co się stało? Jak ja się tutaj znalazłem?
Ma taki ogon jak Bukiet, ma jakieś włosy na głowie, brunatną sierść. To coś bardzo dziwnego, co ludzie nazywają "koń". Ma na imię Gwiazda. Podchodzę do niego i pytam się skąd on podchodzi a on nic, spytałem się go jeszcze raz a on nic. Bardzo dziwne zwierze, myślę sobie. Podsuwa swoją grubą głowę i próbuje mnie ugryść. Wystraszyłem się okropnie i pobiegłem z całych moich sił do kurnika a on za mną, pobiegłem do stodoły a on dalej za mną... Pofrunąłem na najwyższą gałąź lipy. A on próbuje mnie dalej złapać. Tak się wystraszyłem, że aż zrobiłem krok do tyłu i ... spadłem na ziemię. Gdzie ja jestem? Wiem jestem w pokoju Antka. Co się stało? Jak ja się tutaj znalazłem?
Sara
W przyszłym tygodniu kolejne opowiadania:
Łapanie żab
Cześć, nazywam się Kajtek .Dziciej opowiem wam jak łapałem żaby. Dwa tygodnie temu stałem sobie na piecu na jednej nodze i miałem jedno oko przymkięte. Kiedy gospodyni mnie zobaczyła to jak nie wrzaśnie
Grube ślimaki
Jak dyrektor ZOO uciekał z zagrody, że ho!ho!
Cześć, nazywam się Kajtek .Dziciej opowiem wam jak łapałem żaby. Dwa tygodnie temu stałem sobie na piecu na jednej nodze i miałem jedno oko przymkięte. Kiedy gospodyni mnie zobaczyła to jak nie wrzaśnie
Grube ślimaki
Jak dyrektor ZOO uciekał z zagrody, że ho!ho!
Zima była bardzo mroźna. Pewnego dnia kierownik Zoo chciał zabrać Kajtka na zimę do ZOO. Gospodyni nie zgodziła się. Dyrektor powiedział,że wróci za tydzień. Jak wychodził z domu Bukiet ugryzł go w pupę. Kury dziobały go po nogach. Wróble latały nad jego głową. Gęsi gęgały głośno. No i dyrektor nie wrócił po Kajtka.
Mikołaj
piątek, 13 listopada 2009
Sprawozdanie
Wrzesień - Rusza projekt "Wędrówki z bocianem po Polsce".
Październik - Po długich i wyczerpujących rozmowach wybieramy, jako temat naszych dociekań piękne miasto Poznań. Wydaje nam się, że "podróż" do tego miasta, będzie dla nas ciekawą przygodą, ponieważ nigdy nie byliśmy w Poznaniu, za wyjątkiem Jana, który tam mieszkał przez trzy lata. Liczymy na to, że będzie nas wspierał wspomnieniami Na chwilę obecną mało wiemy o tym mieście. Trwają poszukiwania.
Listopad - Rozwiązujemy bociankowe zadanie. Czytamy legendy poznańskie i przygotowujemy ich nowe wersje. Czekamy, aż ponownie będzie działał internet. Piszemy sprawozdanie.
Październik - Po długich i wyczerpujących rozmowach wybieramy, jako temat naszych dociekań piękne miasto Poznań. Wydaje nam się, że "podróż" do tego miasta, będzie dla nas ciekawą przygodą, ponieważ nigdy nie byliśmy w Poznaniu, za wyjątkiem Jana, który tam mieszkał przez trzy lata. Liczymy na to, że będzie nas wspierał wspomnieniami Na chwilę obecną mało wiemy o tym mieście. Trwają poszukiwania.
Listopad - Rozwiązujemy bociankowe zadanie. Czytamy legendy poznańskie i przygotowujemy ich nowe wersje. Czekamy, aż ponownie będzie działał internet. Piszemy sprawozdanie.
Poznańskie koziołki
Legenda o poznańskich koziołkach.
Fotografia: Małgorzata M.
Ratuszowe koziołki codziennie o godzinie 12:00 wychodzą ze środkowej wieżyczki i trykają się rogami. Nie wiadomo skąd wziął się pomysł połączenia zegara z koziołkami, dlatego kwestię tą najlepiej rozwiąże legenda O poznańskich koziołkach:
Gdy mistrz Bartłomiej wykonał ratuszowy zegar i zamierzał przedstawić go radzie miejskiej, także wojewoda okazał się nim zainteresowany. Z okazji wizyty wojewody postanowiono urządzić wielką ucztę. Daniem głównym miał być sarni udziec, lecz przez nieuwagę kucharza mięso się spalilo. Kuchcik postanowił więc ukraść dwa koziołki i upiec je na rożnie, aby zastąpić spaloną pieczeń. Koziołki uciekły jednak z kuchni na dach ratusza i zaczęły trykać się rogami. Rozbawiony wojewoda darował kucharzowi kradzież, a mistrzowi Bartłomiejowi polecił dołączyć do zegara urządzenie błazeńskie, mianowicie koziołki.
źródło: http://www.scriptorium.fora.pl/mity-i-podania,34/legenda-o-poznanskich-koziolkach,19.html
Gdy mistrz Bartłomiej wykonał ratuszowy zegar i zamierzał przedstawić go radzie miejskiej, także wojewoda okazał się nim zainteresowany. Z okazji wizyty wojewody postanowiono urządzić wielką ucztę. Daniem głównym miał być sarni udziec, lecz przez nieuwagę kucharza mięso się spalilo. Kuchcik postanowił więc ukraść dwa koziołki i upiec je na rożnie, aby zastąpić spaloną pieczeń. Koziołki uciekły jednak z kuchni na dach ratusza i zaczęły trykać się rogami. Rozbawiony wojewoda darował kucharzowi kradzież, a mistrzowi Bartłomiejowi polecił dołączyć do zegara urządzenie błazeńskie, mianowicie koziołki.
źródło: http://www.scriptorium.fora.pl/mity-i-podania,34/legenda-o-poznanskich-koziolkach,19.html

wtorek, 10 listopada 2009
Pierwsze zadanie od bocianka
Subskrybuj:
Posty (Atom)